[STOP] Zdradzamy 3 żelazne argumenty, które przekonają Twoich klientów do Ultima Ratio i sprawią, by prosili o więcej!

[STOP] Zdradzamy 3 żelazne argumenty, które przekonają Twoich klientów do Ultima Ratio i sprawią, by prosili o więcej!

„Proszę Pana, jesteśmy generalnie ostrożni jeżeli chodzi o takie rozwiązania. Niepaństwowy sąd? Hmm…. Dlaczego Panu tak na tym zależy? Jeżeli Pan na tym zyska, to kto na tym straci? I co ja z tego będę miał, że mnie Pan szybko pozwie?” - w taki, dość nonszalancki sposób reagują klienci Marka, przedsiębiorcy spod Poznania, na jego propozycje, by do umów handlowych wprowadzać zapisy na Ultima Ratio. Czy ich argumenty mają jakiś głębszy sens? Zobacz, co powiedzielibyśmy klientom Marka by przekonać ich do elektronicznego arbitrażu!


Ten kij też ma dwa końce

Zaczęlibyśmy od najważniejszego - klienci Marka zupełnie bezpodstawnie zakładają, że skoro to Marek nalega na elektroniczny arbitraż, klauzula arbitrażowa leży wyłącznie w jego interesie.

Tymczasem nic bardziej błędnego - równie dobrze to klienci Marka mogą pozwać jego firmę - na przykład z tytułu reklamacji towaru, o zwrot pieniędzy albo o odszkodowanie. W sądach powszechnych jest przecież cała masa takich spraw. Jeżeli klienci wystąpią z takimi roszczeniami, sytuacja zmieni się diametralnie. To oni będą mogli wtedy liczyć na szybkie, tanie i wygodne postępowanie online, podczas kiedy Marek będzie musiał zapłacić opłatę od odpowiedzi na pozew, gdyby uważał, że klienci nie mają racji!

Co należy wiedzieć o ciężarze dowodu w sprawach gospodarczych

Kiedy klienci Marka usłyszą taką argumentację, prawdopodobnie nonszalancja ustąpi miejsca skrywanemu zaciekawieniu. Będzie to doskonały moment na uzmysłowienie im kolejnej, bardzo ważnej rzeczy. Otóż, niezależnie od tego czy w sporze z Markiem będą powodem czy pozwanym, prawo procesowe wcale nie będzie traktować ich tak samo, jeżeli chodzi o ciężar dowodu!

Dlaczego? Załóżmy, że klienci Marka kupują w jego firmie partię żarówek. Roszczenie Marka o zapłatę ceny za zamówiony towar wynika najczęściej z faktury oraz „WZ”-tki. W razie sporu sądowego Marek nie będzie miał zatem większych trudności w udowodnieniu swoich racji. Przedstawi po prostu kopię tych dokumentów po czym oświadczy, że druga strona do dziś nie uregulowała należności. 

Dla odmiany, sytuacja klientów Marka, którzy owe żarówki kupili, będzie zdecydowanie inna. W razie sporu sądowego będą musieli przekonująco udowodnić, dlaczego nie są zadowoleni z jakości dostarczonej partii żarówek, czemu uważają, że dostawa ma braki ilościowe albo dlaczego zamówienie nie zostało wykonane zgodnie z umową. Aby takie okoliczności wykazać, najczęściej trzeba fotografować i drukować zdjęcia dostarczonych żarówek by pokazać sądowi na czym polega wada. Trzeba też nieraz wnosić o przesłuchanie świadków by sąd wiedział, jakie były oczekiwania co do jakości i cech zamówionego towaru. A jeżeli pełnomocnik Marka pozostaje nieustępliwy, trzeba wnosić o powołanie biegłego, który wypowiedziałby się na temat technologicznych aspektów felernej dostawy. 

Marek może zaś stać z boku, krytykować, zadawać pytania, recenzować. Jemu do wygrania sprawy wystarczą co do zasady zaakceptowane przez klientów dokumenty…

Rusz smartfonem!

Dla kontrastu, jak taka sprawa wyglądałaby w Ultima Ratio?

Przede wszystkim strony miałyby u nas w miarę równe szanse, bo postępowanie toczyłoby się jedynie online i klienci Marka mogliby prowadzić dowód ze wszystkiego, co daje się zapisać w postaci pliku komputerowego. Zamiast niewyraźnych zdjęć, świadków i biegłych, mogliby nakręcić film obrazujący w najdrobniejszych detalach na czym polega wada zamówionych żarówek. Mogliby przed kamerą opowiedzieć o swoich pretensjach i zarzutach a nawet poprosić o wypowiedź swoich pracowników czy dostawców. Następnie mogliby pojechać do sklepu firmowego Marka i sfilmować smartfonem te żarówki, które zamówili. Przekonanie arbitra trwałoby maksymalnie kilka godzin a nie kilkanaście miesięcy, byłoby wolne od nerwów, stresu, dojazdów na rozprawy. Dzięki Ultima Ratio sprawa z relatywnie trudnej i czasochłonnej zrobiłaby się niezwykle prosta, a postępowanie - niedrogie. W gruncie rzeczy chodziłoby przecież o porównanie dwóch żarówek!

„Brzmi to racjonalnie…”

Gdybyśmy natomiast w czasie rozmowy poczuli, że nasze argumenty trafiły już w sedno, niemniej nasi rozmówcy nie są jeszcze gotowi żeby nam zaufać, przekazalibyśmy im kilka solidnych i niepodważalnych faktów zarówno o elektronicznym arbitrażu jak i o Ultima Ratio.

W Polsce istnieje obecnie około 50 sądów arbitrażowych. Ich funkcjonowanie jest uregulowane przepisami KPC a wyroki mają moc wyroków sądów państwowych po nadaniu im klauzuli wykonalności (art. 1212 KPC). Można je zatem oddać do komornika tak jak wyroki „normalnego” sądu. Ultima Ratio działa przy Stowarzyszeniu Notariuszy Rzeczypospolitej Polskiej - szanowanej instytucji skupiającej polskich notariuszy i wydającej czasopismo „Rejent”. Rada Sądu skupia najlepszą kadrę profesorską prawa cywilnego w Polsce, a Polskie Stowarzyszenie Rzeczoznawców i Biegłych Sądowych w Warszawie podjęło się realizować dla Ultima Ratio opinie biegłych sądowych w 10 dni od daty zlecenia! Co więcej, Minister Cyfryzacji przyłączył Ultima Ratio do Węzła Krajowego by umożliwić stronom weryfikację tożsamości w Internecie z wykorzystaniem Profilu Zaufanego! 

Taki zestaw argumentów powinien zdecydowanie pomóc Markowi przekonać większość jego klientów do zgody na arbitraż Ultima Ratio. Pewnie poproszą teraz Marka o projekt odpowiedniej umowy… Ale zaraz, Marek uzmysławia sobie właśnie, że formalne umowy z klientami zawiera jedynie sporadycznie, a jego handlowcy gros transakcji obsługują za pomocą ofert i zamówień przesyłanych pocztą elektroniczną!

Odpowiadamy: to nie problem, w kolejnym wpisie opowiemy, w jaki sposób spory z tego typu transakcji można poddać pod rozstrzygnięcie Ultima Ratio...